Ktoś mógłby powiedzieć: to wariactwo. A oni się uparli i dopięli swego. Własnymi siłami zorganizowali ślub, o jakich inni czytają w książkach, wzdychając z rozrzewnieniem.
Wyobrażacie sobie? Całą uroczystość przygotowali sami, dbając o najmniejszy detal. Pani Młoda do ostatniej chwili (jeszcze w jeansach, ale już w makijażu!), doglądała wiązanek, a Pan Młody dopieszczał szczegóły scenografii.
Ola i Tomek to barwna para, a takie nieczęsto spotyka się na swojej drodze. W najważniejszy dzień w ich życiu wszystko mówiło: kochamy się i mamy ogromną frajdę z tego, że możemy iść razem przez życie. Ona składała mu małżeńską obietnicę w sukni boho i w kolorowym wianku, on – z uśmiechem i w skarpetkach w serduszka. Do małego, klimatycznego kościoła pojechali Fiatem, a po wszystkim szaleństwu nie było końca.
Mówią, że ludzie przyciągają podobnych sobie. Będąc gościem wesela Oli i Tomka, bawiąc się z ich wspaniałymi przyjaciółmi i rodziną, mogłam się przekonać, że w tych słowach jest wiele prawdy. Zobaczcie sami, jak to wyglądało.
lokalizacja: Perła Ogród
suknia ślubna : Madonna
garnitur: Bytom
oprawa muzyczna: Cocktail Cover Band (fantastyczni !)