Pochodzę ze Śląska i za nic w świecie nie wyobrażam sobie wyprowadzki stąd – to moje miejsce na świecie.
Tu mieszkam, stąd czerpię inspiracje, tutaj każdego dnia zachwycam się lokalny kolorytem, który nie przestaje mnie zachwycać. Zresztą, sami możecie zauważyć, że Śląsk czy jego okolice zawsze są obecne na moich zdjęciach – zazwyczaj jako tło, które dodaje naszym sesjom charakteru.
Nie lubię się nudzić, ciągle jestem w drodze, a jeśli akurat nie podróżuję, to planuję nowe cele. Bezczynność źle na mnie działa, dlatego zawsze muszę do czegoś dążyć. A cechy, do których trudno mi się przyznać? Nie odmawiam sobie pizzy.
Szczerze mówiąc nie wiem, czy to, czym się zajmuję, jest wciąż pracą czy realizacją życiowej pasji. Wiem, że jestem w związku z tym szczęściarą i wierzcie mi: bardzo to doceniam.
Właśnie dlatego nigdy nie idę na skróty – zawsze daję z siebie 100% (a czasem i więcej!), cały czas się rozwijam, testuję nowe rozwiązania i pomysły i nigdy nie przestaję się rozglądać za fajnymi kadrami do zdjęć (czym czasem denerwuję na spacerze męża).
To, co najbardziej mnie cieszy, to zadowolenie moich klientów. Serio, nie ma nic lepszego niż patrzeć, jak zachwyceni odbieracie zdjęcia i mówicie mi, że nasza wspólna sesja była jedną z najfajniejszych rzeczy, jakie dla siebie zrobiliście.
Zajmuje się fotografowaniem ślubów, ale też tworzeniem portretów, sesji narzeczeńskich, kobiecych czy rodzinnych.
Na sesje przyjeżdżam po to, żeby robić zdjęcia – i zawsze robię je najlepiej, jak umiem. Ale tak się składa, że przy okazji często odgrywam kilka innych ról i jak najbardziej mi to odpowiada!
W dniu ślubu staję się dobrym duchem, suflerem albo… ogarniaczką. Zdarza mi się uspokajać zestresowaną mamę, podpowiadać Państwu Młodym, a nawet przypomnieć im o tym, że zapomnieli o obrączkach.
Podczas sesji kobiecych staję się kumpelą od serca, a niekiedy i motywatorem, który inspiruje do większej pewności siebie. Koleguję się z ludźmi, których fotografuję, a ze spotkań wychodzę najczęściej z listą seriali, które koniecznie muszę obejrzeć na Netflixie.
Moi znajomi śmieją się, że jestem wariatką, a na moje pomysły początkowo spoglądają z niedowierzaniem. Ale chyba wszyscy się już nauczyli, że w tym szaleństwie jest metoda – w końcu moje prace mówią same za siebie. Mój optymistyczny i kreatywny sposób bycia pozwala czuć się na sesji swobodniej – nie lubię sztywnej atmosfery, mówienia sobie “Pan, Pani”, niczego od Was nie wymagam.
To Wasze emocje, gesty, uśmiechy i to niezwykłe napięcie między Wami rysuje historię, którą ja zapiszę. Powiem wprost: jeśli mi zaufacie, razem uda nam się stworzyć przepiękną historię! Liczę, że opowiecie mi o tym, czego oczekujecie, a potem skupicie się już wyłącznie na przeżywaniu najważniejszego momentu w Waszym życiu.
Wierzcie mi, że do każdej sesji podchodzę bardzo osobiście, zawsze angażuję w swoją pracę 100% potencjału i staram się, żeby było Wam po prostu komfortowo.