Niby nic: zwyczajny spacer po lesie, jezioro, trochę trawy w tle, porzucona łódka, a jednak udało nam się: stworzyliśmy wspólnie historię, która wzrusza, bawi i, mam nadzieję, zachwyca nie tylko mnie. Co sprawia, że osiągnęliśmy taki efekt? Cóż, miłość, uśmiech i piękne, młode ciała, czyli wszystko, co potrzebne, żeby zdjęcia wyglądały dosłownie jak obrazy mistrzów malarstwa. Nawet nie musieliśmy za bardzo kombinować ze stylizacjami – Finalistce Miss Śląska i profesjonalnemu sportowcowi wystarczą jeansy i strój kąpielowy!
Sesja wygląda tak, jakbyśmy specjalnie zamówili to światło, ale wierzcie mi, że prawda jest zdecydowanie mniej romantyczna. Na to słońce trochę musieliśmy poczekać i wykorzystać dosłownie kilkuminutowe okienko pogodowe 🙂 Po raz kolejny miałam okazję się przekonać, że takie magiczne momenty to chyba to, co w swojej pracy fotografa lubię najbardziej. A Wy jak oceniacie te kadry?