Ślub w stylowym, drewnianym kościele, rodzinne wesele, pyszne jedzenie, tańce do rana – tradycja potrafi być urzekająco piękna. Właśnie na takie zaślubiny zdecydowali się Kinga i Tomek – para, która odnalazła się jak w korcu maku. Czy nie zgodzicie się ze mną, że idealnie do siebie pasują? Tę uroczystość szczególnie miło zapamiętam, bo kocham takie klimaty: roześmianych ludzi, dzieci bawiące się pod nogami, DJ, który dba o to, żeby parkiet nigdy nie był pusty… To obrazek, który aż miło uwieczniać na kadrach!
Miłośnicy nowinek moją sesję z Kingą i Tomkiem w roli głównych bohaterów mogą potraktować jak dobry argument w dyskusji o tym, jakie ślubne dekoracje mają sens. Tylko tiule i kokardy? Niekoniecznie. Ci państwo młodzi postawili na świeże kwiaty i minimalną ilość dodatków! Zobaczcie zresztą sami, jak fajnie to wyglądało: