Kolejna sesja, o której mogłabym Wam opowiadać godzinami. Ale jak to zwykle ze zdjęciami bywa, najlepiej po prostu na nie popatrzeć i samemu ocenić efekt 🙂 Moim (nie)skromnym zdaniem udało nam się uzyskać świetny klimat, bardzo sensualny, a jednocześnie szykowny. Jessica i Martin są tak piękni, że kadry wyglądają jak sesja do prestiżowego magazynu, a nie pamiątkowe ślubne zdjęcia. Ale wierzcie mi: w przypadku tych szczęściarzy wszystko jest totalnie autentyczne. Oni są po prostu doskonali – no i kto im zabroni 😀
Cieszę się, że sesja się udała, bo powiem Wam szczerze, że czułam niezłą odpowiedzialność. Jessica (rodowita Brazylijka) i Martin (pochodzi z Chorwacji) umówili się ze mną podczas krótkiego pobytu w Polsce, po ślubie, który brali w rodzinnych stronach Martina. Odnaleźli się idealnie (jak na idealną parę przystało) w otoczeniu modernistycznej architektury, którą można kochać, nienawidzić albo… traktować jak najlepsze tło do tak wysmakowanych ujęć.
P.S. Przyjrzyjcie się tylko tym ślubnym stylówkom. Dekolt do pasa, tiul, perły, koronki i zielony krawat – te elementy w idealnych proporcjach świadczą o tym, że ktoś tu zna się nie tylko na pozowaniu, ale też na modzie!