Lubię, kiedy przed moim aparatem stają ludzie pewni siebie i swojego ciała. Cechuj ich ta niezwykła, nieskrępowana radość z bycia w centrum uwagi, z pozowania, z naturalnej ekspresji, na którą pozwalają sobie osoby, które akceptują i lubią SIEBIE. To charakterystyczne zwłaszcza dla osób, które uprawiają sport i potrafią docenić swoje ciało jako niesamowity mechanizm: silny, piękny i na swój sposób zawsze absolutnie doskonały, niezależnie od kanonów urody. Kocham na takich ludzi potrzeć, a jeszcze bardziej kocham ich fotografować!
A skoro o miłości już mowa, to nie ma nic lepszego, niż robienie zdjęć ludziom, którzy nie tylko są pewni siebie, ale też swoich uczuć. Jak Ellen i Wojtek. Ona: baletnica z Australii, piękna brunetka o gwiazdorskim uśmiechu i brzuchu, którego może pozazdrościć niejedna z nas. On: miłośnik ćwiczeń i zdrowego stylu życia. Związek tych dwojga jak w balecie łączy delikatność z mocą i eteryczność z tym, co konkretne i wyraziste.
Na zdjęcia spotkaliśmy się na parkingu przed supermarketem, bo chcieliśmy wykorzystać surowe i minimalistyczne elementy architektury. Tę celową bezpretensjonalność widać też zresztą w stylizacjach: jeansy, czarne bluzki, trampki, nic więcej. Właśnie to mam na myśli, kiedy mówię, że uwielbiam pracować z ludźmi, którzy są tak pewni siebie, że kompletnie nie potrzebują się przebierać i mogą bez skrępowania poszaleć przed obiektywem, bo są szczęśliwi – z samymi sobą i z tym drugim, najważniejszym w życiu człowiekiem.