„Miłość to nie pluszowy miś”… Ten kawałek na bank znacie na pamięć.
No właśnie – miłość niejedno ma imię, a ja to szanuję i jako człowiek, i jako fotograf. Niektórzy marzą o sesji w romantycznym stylu, o zwiewnej sukience z koronki i kwiatku w butonierce, a inni od razu mi piszą: „Tylko wiesz – o żadnym różu nie ma mowy”. I to jest OK! Kocham, kiedy przed obiektywem czujecie się swobodnie, a zdjęcia mogą opowiadać historię o Was i o tym, jacy jesteście naprawdę.
Tak jak Karolina i Kacper – para, której za nic w świecie nie namówiłabym na pozowanie w garniturze i syreniej sukni. Chcieli być sobą, więc proszę bardzo: zrobiliśmy sesję z pazurem, z dala od popularnych miejscówek, w których fotografują się wszyscy. Są tatuaże i koszulka Metalliki, dym z papierosa i czarne BMW. Nastrojowo, ale jak z okładki rockowego albumu!
Jedno jest pewne: jak po latach znajdą te zdjęcia wśród pamiątek, na pewno pomyślą sobie: „Fajną mieliśmy tę rockandrollową młodość…”.